OPINIE: Jak przywrócić zaufanie do transplantacji
Niska wiedza o przeszczepach narządów i sprzeciwy rodzin na ich pobranie powodują, że czas na operacje wydłuża się. – Ta tendencja – zdaniem dr. Stefana Piechcińskiego z Ministerstwa Zdrowia, nasila się od lutego tego roku. – Nie ma to związku ze sprawą dr. Mirosława G. ze szpitala MSWiA w Warszawie i oskarżeniami min. Ziobry, choć takie wypowiedzi podważyły zaufanie społeczne do środowiska lekarskiego.
– Obecnie
lekarze ostrożniej podchodzą do orzekania o śmierci mózgowej jako warunku
pobrania narządów. Potrafią się 10 razy zastanowić, nim podejmą decyzję. Kiedyś
im było łatwiej. Teraz obawiają się, że mogą z tego wyniknąć konsekwencje.
Natomiast w Polsce absolutnie nie było przypadków handlu organami, czemu
przeciwdziała rygorystyczna procedura – zapewnia dr Piechciński, który w
ministerstwie zajmuje się transplantologią.
Zgodnie z naszym ustawodawstwem tkanki i narządy można pobrać, jeśli nastąpiła śmierć mózgowa stwierdzona przez specjalny zespół lekarzy, osoba zmarła nie wyraziła za życia sprzeciwu, a rodzina wyraża na to zgodę. W Centralnym Rejestrze Sprzeciwów (www.poltransplant.pl) jest obec-nie 35 tys. wpisów.
Stan naszej wiedzy na temat transplantologii ilustrują badania przeprowadzone przez warszawską Akademię Medyczną. Tylko 40 proc. lekarzy, 30 proc. pielęgniarek i 15 proc. studentów ma wiadomości na ten temat. Co 10 Polak nie orientuje się w sprawie przeszczepów narządów.
Problem ma też wymiar ekonomiczny. Dializowanie 13 tys. chorych na nerki kosztuje rocznie miliard złotych. Gdyby udało się przeprowadzić przeszczepy 6 tys. osób, budżet zaoszczędziłby 400 mln zł. Niestety, obecnie w Polsce przeprowadza się rocznie ok. 1000 transplantacji nerek, tj. o kilkadziesiąt mniej niż przed 4 laty.
Ks. dr Piotr Kieniewicz, bioetyk z KUL, nie zgadza się na obowiązującą u nas zasadę domniemania zgody na przeszczep. Jego zdaniem dawanie jest aktem pozytywnym. Oznacza on, że daję, a nie, że jestem gotów dać. Należy zatem przeprowadzić w kraju wielką kampanię na rzecz wyrażania zgody na pobranie narządów po śmierci.
Władze i media mają tu wiele do zrobienia. Ks. Kieniewicz uważa, że takie decyzje powinni podejmować ludzie traktowani jako podmioty w społeczeństwie obywatelskim. Przypomniał, że kilka lat temu po kazaniu abp. Józefa Życińskiego zgodę na pobranie narządów wyraziło kilka tysięcy ludzi.
Aby zwiększyć zaufanie do transplantologii od 1 lipca uruchomiony zostanie system elektroniczny, gdzie każdy pacjent oczekujący na przeszczep będzie mógł kontrolować swoje miejsce w kolejce.
Debatę nt. problemów związanych z przeszczepami zorganizowały wczoraj Parlament Studentów i NZS KUL oraz Szkoła Mistrzów Reklamy przy WSPIZ im. Koźmińskiego w Warszawie. WUKA