SuperNowości

SUPER NOWOŚCI  (2009-02-13 Autor: URSZULA PASIECZNA)

Nie zabieraj ze sobą narządów do nieba

Właściwie cała Polska wschodnia po prawej stronie Wisły jest białą plamą na mapie pobierania organów. Niestety, pod tym względem zajmujemy niechlubne przedostatnie miejsce, tuż przed województwem świętokrzyskim.

- W ubiegłym roku na Podkarpaciu mieliśmy tylko jednego dawcę narządów - nie ukrywa dr nauk med. Tadeusz Nowosad, koordynator transplantologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie.

Zdaniem naszego gościa, transplantologia to w Polsce najtrudniejsza dziedzina medycyny, temat szalenie drażliwy i bolesny, zarówno dla lekarzy, jak i społeczeństwa.

- W innej dziedzinie lekarz pomaga pacjentowi przepisując leki albo przeprowadza operację. W transplantologii, żeby uratować ludzkie życie, musi umrzeć inna osoba, od której pobiera się organy.

Zadecyduj za życia

Według doktora Nowosada, kolejny problem to brak konkretnej dyspozycji, czy po śmierci człowieka można wykorzystać jego narządy do transplantologii. W Polsce funkcjonuje tzw. zgoda domniemana. To znaczy, że jeśli ktoś za życia nie wyraził sprzeciwu, teoretycznie można pobrać od niego organy, gdyby istniała taka możliwość.

Jeśli osoba nie wyraża zgody na pobranie narządów, musi to zgłosić do Centralnego Rejestru Sprzeciwów. W Polsce takich zgłoszeń jest nieco ponad 30 tysięcy, co oznacza, że prawie 40 mln Polaków teoretycznie chciałoby oddać swoje organy.

- W praktyce "zgoda domniemana" się nie sprawdza. Najlepszym rozwiązaniem byłaby "zgoda wprost". W Internecie można znaleźć specjalne druki. Wypełniając je, wyraża się zgodę na pobranie organów po śmierci. Wyrażenie woli można zapisać nawet na zwykłej kartce papieru. W obu przypadkach potrzebny jest podpis dwóch świadków. Wystarczy nawet deklaracja ustna potwierdzona przez dwie osoby. Pisemne wyrażenie woli najlepiej nosić przy sobie - zachęca nasz ekspert.

Opór rodziny i lekarzy

Koordynator nie ukrywa, że w przypadku zgody domniemanej, która dotyczy większości Polaków, żaden lekarz nie odważyłby się sam, bez przychylności rodziny zmarłego pobrać organów.

- Prawda jest taka, że nawet jeśli jest "zgoda wprost", lekarz pyta rodzinę zmarłego, czy wyraża przychylność na pobranie jego organów, choć nie musi tego robić. Samowolne pobranie narządów zostałoby z pewnością nagłośnione i narobiłoby więcej szkody niż pożytku - przekonuje specjalista.

Największy problem tkwi w mentalności lekarzy i pielęgniarek, zwłaszcza z oddziałów intensywnej terapii, gdzie leżą pacjenci z podejrzeniem śmierci mózgu, którzy mogliby zostać dawcami.

- Bardzo trudno jest przekonać do idei transplantologii personel medyczny, któremu od lat wpaja się, że najważniejszą powinnością jest ratowanie życia za wszelka cenę. Często stosujemy uporczywą terapię, niepotrzebnie przedłużającą agonię chorego i jego ogromne cierpienie, po to, by o kilka dni opóźnić śmierć. Takie podejście jest nieetyczne - podkreśla doktor Nowosad.

Kościół popiera przeszczepy

Lekarz podkreśla, że żaden pacjent przyjęty na oddział z zagrożeniem życia nie jest traktowany jako potencjalny dawca, ale jeśli komisja lekarska stwierdzi, że ratunek jest niemożliwy, że doszło do śmierci mózgowej, a serce ciągle bije i funkcje życiowe chorego są sztucznie podtrzymywane przez aparaturę, to jest właśnie ten moment, kiedy można pobrać od niego organy. I tu zwykle napotyka opór lekarzy i rodziny.

- Nasze społeczeństwo musi sobie uświadomić, że śmierć mózgowa to tak naprawdę śmierć pacjenta, dla którego nie ma już ratunku, mimo że serce jeszcze bije. Organów nie zabierzemy ze sobą do nieba. One mogą uratować ludzkie życie. Jeden pacjent, od którego pobieramy narządy, może uratować życie nawet 7, 8 osobom, czekającym w długich kolejkach na przeszczep serca, nerki, płuca... - apeluje nasz gość. - Papież Jan Paweł II w Encyklice Ewangelium Vitae gorąco poparł przeszczepy jako metodę leczenia. Benedykt XVI utrzymał to poparcie i nosi przy sobie zgodę na pobranie narządów w razie nagłej śmierci - przekonuje doktor Nowosad.

  Warto wiedzieć:

-Co roku w wypadkach drogowych ginie na miejscu ok. 5000 osób.
-Co roku przybywa ok. 1500 osób czekających w kolejce na przeszczep organów. Wszystkich oczekujących jest ok. 3300.
-W 2004 roku przeszczepiono w Polsce 1348 narządów, w 2007 już tylko 922.
-Hiszpania ma 40 dawców na 1 mln mieszkańców, co daje jej I miejsce w Europie.
-W Polsce najwięcej dawców (30 na 1 mln) jest w woj. zachodniopomorskim, tyle samo jest w pozostałej części Polski. Na Podkarpaciu, które liczy około 2 mln mieszkańców, w 2007 roku pobrano narządy od 1 dawcy.