Pacjenci coraz dłużej czekają na nowe życie


Przedłuża się kryzys w transplantologii. Coraz mniej jest przeszczepów, coraz więcej ludzi czeka na narządy, które uchronią ich od śmierci


Żadne apele nie przyniosły na razie rezultatu. - Kryzys się utrzymuje. Przez półtora miesiąca mój zespół nie wykonał żadnej transplantacji. Trzy rodziny odmówiły nam zgody na pobranie narządów od ich zmarłych bliskich - mówi prof. Dariusz Patrzałek, koordynator Poltransplantu na Dolnym Śląsku.

Życie na walizkach

34-letnia Adriana Szklarz czeka na przeszczep serca. Na zdjęciu z synkiem Maciejem i mężem Mariuszem FOT. BARTOSZ JANKOWSKI

Chorzy są coraz bardziej wystraszeni: - Z każdym dniem nasze szanse na przeszczep maleją - opowiada Adriana Szklarz z Kłodawy koło Gorzowa Wielkopolskiego. Na serce czeka od 2002 r., z krótką przerwą, gdy stan jej zdrowia lekko się poprawił. - Mam nadzieję, że doczekam do operacji w domu. Największym dramatem byłoby, gdyby mój stan pogorszył się na tyle, że trafiłabym do szpitala. Wtedy o życiu decydują minuty i godziny, a nie dni i miesiące - dodaje.

58-letnia Łucja Jelonek od trzech lat żyje na walizkach, w każdej chwili jest gotowa, by wyjechać na operację.

- Ja także mam walizkę przygotowaną na wyjazd do szpitala, ostatnio nawet żartowałam, że trzeba z niej wycierać kurz - przyznaje Adriana Szklarz. - Staram się o chorobie nie myśleć, żyć w miarę normalnie. Ostatnio pozwoliłam sobie na wyjazd z rodziną nad morze, ale marzę o górach, powrocie do pracy, które są w tej chwili dla mnie zakazane. Boję się lata, bo bardzo źle znoszę upały.

 




34-letnia Adriana Szklarz czeka na przeszczep serca. Na zdjęciu z synkiem Maciejem i mężem Mariuszem
BARTOSZ JANKOWSKI

 


Mniej i mniej...

Niestety, kolejka oczekujących na przeszczep ciągle się wydłuża: w kwietniu na przeszczep nerki czekało 100 osób więcej niż w styczniu, o 40 osób wydłużyła się kolejka oczekujących na wątrobę i na serce. - Jeśli tendencje się nie odwrócą, to do końca roku możemy wykonać nawet 600 transplantacji mniej niż rok temu - mówił niedawno "Rz" prof. Piotr Kaliciński, szef Polskiej Rady Transplantologii.

Pacjenci żyją w coraz większym strachu, czekanie zmniejsza ich szansę na przeżycie. -Choroba nerek powoduje utratę wapnia w kościach. Nie wiem, czy dalsze czekanie nie spowoduje, że nie będę się już nadawać do przeszczepu - martwi się 24-letni Sebastian Sotnik z Białegostoku.

Czasem pomoc nadchodzi w ostatnim momencie. - Byłem już w stanie agonii, z perspektywą przeżycia nie więcej niż dwóch tygodni - wspomina Krzysztof Pijarowski, prezes Stowarzyszenia "Życie po przeszczepie". - Postawa nieznanej mi rodziny, która w obliczu swojej tragedii, śmierci bliskiego sobie człowieka, zdecydowała się oddać jego narządy do transplantacji, sprawiła, że żyję - opowiada.

Jeszcze w styczniu transplantolodzy przeszczepili 102 organy od osób zmarłych. W kwietniu już tylko 45.

Akcja "Rzeczpospolitej" i Stowarzyszenia Pacjentów "Życie po przeszczepie" ma pomóc w odwróceniu tej fatalnej w skutkach tendencji.

SYLWIA SZPARKOWSKA