Rzeczpospolita

Rzeczpospolita

 

 

Pionierską operację przeprowadzili specjaliści z Centrum Onkologii w Gliwicach. Nigdy dotąd na świecie nie wykonano transplantacji twarzy z pilnych przyczyn życiowych – informuje szpital

Biorcą jest 33-letni mężczyzna okaleczony podczas wypadku w pracy. Jak wynika z informacji PAP, jego stan jest nadal ciężki, ale stabilny.

Zabieg przeprowadził 15 maja zespół pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego. Rekonstrukcja objęła nie tylko skórę, ale również szkielet górnego i środkowego piętra twarzy – poinformowała Anna Uryga z gliwickiego szpitala. Więcej szczegółów szpital nie chciał zdradzić. O przebiegu operacji i stanie pacjenta lekarze poinformują oficjalnie podczas dzisiejszej specjalnej konferencji w Centrum Onkologii w Gliwicach.

Wcześniej ten sam pacjent przeszedł próbę przeszczepu własnych tkanek w innym szpitalu. Zabieg zakończył się niepowodzeniem i okaleczony mężczyzna trafił do Centrum Onkologii.

Pacjent do końca życia będzie przyjmował leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepionej tkanki

 
Rzeczpospolita

Na Mazowszu przybywa dawców

RZECZPOSPOLITA (2012-10-10 Autor: Kamilla Gębska)

Jest postęp w ilości przeszczepów. To wciąż 45 proc. szacowanych potrzeb. Dlatego ruszają szkolenia w szpitalach

Na Mazowszu, podobnie jak w całym kraju, systematycznie wzrasta liczba dawców narządów. W województwie w 2010 r. było ich 49, a w 2011 już 74. To m.in. zasługa działań edukacyjnych wśród społeczeństwa, środowiska medycznego w ramach programu „Partnerstwo dla transplantacji w województwie mazowieckim". Wczoraj ruszyła kolejna jego odsłona.

 

rp.pl

RZECZPOSPOLITA (2009-04-11 Autor: ALEKSANDRA STANISŁAWSKA)

Nowa twarz przywraca do życia

Po operacji pacjentka może oddychać przez własny nos, pić kawę własnymi ustami. Bez strachu wychodzi na ulicę – mówi prof. Maria Siemionow, autorka pionierskiego przeszczepu twarzy

RZ: Dlaczego akurat przeszczep twarzy? Przedtem zajmowała się pani łatwiejszą i bezpieczniejszą chirurgią ręki.

Prof. Maria Siemionow. Fot. Bartosz Jankowski
Prof. Maria Siemionow. Fot. Bartosz Jankowski
prof. Maria Siemionow: Nie ma łatwych procedur chirurgicznych. Można umrzeć nawet po źle przeprowadzonym wyrwaniu zęba. Rzeczywiście, przeszczep twarzy to bardzo skomplikowany zabieg, w dużej mierze opierający się na mikrochirurgii. Ale z tą akurat dziedziną miałam do czynienia przez wiele lat, kiedy pracowałam jako chirurg ręki.

Kontaktując się z dziećmi, które miały poparzone ręce, zauważyłam, że większość z nich miała również uszkodzone twarze – człowiek, chcąc się ochronić, odruchowo osłania twarz rękoma. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że można zrobić coś więcej dla tych małych pacjentów – nie tylko usprawnić im ręce, ale i przywrócić twarze.

A więc o zmianie specjalizacji zadecydowało współczucie?

Chodzi raczej o humanitarne niesienie pomocy innym. Danie im możliwości powrotu do dawnego życia.

 

Rzeczpospolita

RZECZPOSPOLITA - WARSZAWA (Życie Warszawy) (2009-03-10 Autor: ANNA WITTENBERG)

 

Profesor Religa podarował mi życie

Pacjent ze słynnego zdjęcia. Chodziłem do kardiochirurga z różami. Ostatni bukiet miał 21 kwiatów. Tyle lat żyję po przeszczepie.

"Jestem nauczycielem. Choruję na serce. Proszę mi pomóc" – od tych słów zaczęła się nasza znajomość – wspomina w rozmowie z

Tadeusz Żytkiewicz pokazuje znaną fotografię z 1987 r., na której widać wyczerpanego po zabiegu Zbigniewa Religę. To właśnie wtedy warszawski nauczyciel otrzymał nowe serce. autor zdjęcia: Rafał Guz źródło: Fotorzepa
Tadeusz Żytkiewicz pokazuje znaną fotografię z 1987 r., na której widać wyczerpanego po zabiegu Zbigniewa Religę. To właśnie wtedy warszawski nauczyciel otrzymał nowe serce. autor zdjęcia: Rafał Guz źródło: Fotorzepa
"Rz" Tadeusz Żytkiewicz, emerytowany nauczyciel w Warszawy, jeden z pierwszych pacjentów zmarłego w niedzielę Zbigniewa Religi. – Trzy zawały sprawiły, że mój kardiolog przestał dawać mi szanse na dalsze normalne życie. Wtedy napisałem krótki list do profesora.

– Prof. Stanisław Pasyk powiedział, że w moim wypadku nie ma mowy o przeszczepie, bo mam ponad 60 lat, więc jestem za stary – opowiada Żytkiewicz. – Jednak Religa nie zgodził się z tym poglądem. Powiedział: - jeśli ma pan zdrowe nerki i płuca, będziemy przeszczepiać.

Żytkiewicz pół roku oczekiwał na telefon z kliniki w Zabrzu. Doczekał się.

To właśnie po tym zabiegu w 1987 r. (rok po wykonaniu przez Religę pierwszego przeszczepu serca w Polsce) wykonano najsłynniejsze zdjęcie profesora, które opublikowano w "National Geographic". Wyczerpany Religa siedzi przy stole operacyjnym, na którym leży pacjent zaplątany w sieć rurek i przewodów. W rogu sali widać młodego lekarza – Romualda Cichonia, który po trudnej, wielogodzinnej operacji usnął, nie dochodząc do łóżka.

 

 
Rzeczpospolita

Stolarz z damską dłonią

Pionierski zabieg w Trzebnicy. Chirurdzy przeszczepili młodemu mężczyźnie dłoń. Dawcą była kobieta.

Na świecie zalewie ok. 20 osobom przeszczepiono cudze dłonie, a zabiegów wykonano ok. 35 (były przypadki transplantacji obydwu dłoni).

Podczas sobotniej operacji w Trzebnicy 29-letniemu stolarzowi spod Wrocławia przyszyto kobiecą dłoń. – Takie wypadki zdarzały się na świecie – mówi dr Jerzy Jabłecki, ordynator Oddziału Transplantacji. – Z anatomicznego punktu widzenia nie ma to kompletnie znaczenia. Nikt nie zastanawia się przecież przy transfuzji krwi czy transplantacji nerki lub serca nad płcią dawcy.

29-letni Damian żył bez prawej dłoni od ośmiu lat. Od dwóch lat oczekiwał na dawcę. Okazała się nim starsza od niego o kilkanaście lat kobieta, która zginęła w wypadku. Operację przeprowadzono w sobotę, trwała ponad 12 godzin. Była trudniejsza niż ta sprzed dwóch lat, gdy transplantowano rękę Leszkowi Opoce. Był pierwszym polskim pacjentem, który otrzymał kończynę od innego dawcy.

– Było znacznie więcej elementów anatomicznych, a największy problem stanowiło zespolenie ścięgien – mówi dr Jabłecki. – U biorcy były w zaniku. Ale udało się, niewielkie ruchy może wykonywać już teraz.

Zdaniem trzebnickich lekarzy 29-letni stolarz uzyska sprawność transplantowanej kończyny za pół roku. – Pacjent odzyska ponad 60 proc. sprawności zdrowej ręki – wyjaśnia dr Jabłecki. – Pisanie długopisem czy na komputerze, posługiwanie się łyżką nie będzie problemem, ale czynności wymagające precyzji są poza zasięgiem.

Według dr. Jabłeckiego przeszczepiona dłoń nabierze cech męskich i upodobni się do zdrowej. Chodzi m.in. o karnację, owłosienie i tym podobne cechy. Na pewno jednak nie upodobnią się odciski palców.

Operacja została sfinansowana ze środków Poltransplantu. Kosztuje nieco więcej niż przeszczep nerki. W bazie oczekujących na przeszczep przez jedyny w Polsce trzebnicki ośrodek transplantacji kończyn figuruje 12 osób.