Rynek Zdrowia

RYNEK ZDROWIA (2009-05-01 Autor: WR)

 

Ta decyzja nie jest łatwa

W Polsce jeszcze niewiele osób postanawia podarować nerkę bliskim

W kraju w minionym roku przeprowadzono 20 przeszczepów nerek pobranych od osób spokrewnionych. To niewielka liczba - tylko 2,3% wszystkich przeszczepionych nerek - w porównaniu z innymi krajami. W najlepszym pod tym względem 2003 roku ten narząd podarowały bliskim 44 osoby. Wyniki przeżycia nerki uzyskanej od dawcy żywego są lepsze niż takiej, która została pobrana od zmarłego dawcy.

Wiadomo też, że ryzyko utraty funkcji jednej nerki pozostawionej u donatora jest bardzo mało prawdopodobne. Dlaczego zatem dawstwo rodzinne jest w Polsce tak niewielkie? Takie pytanie stawia się prosto, ale odpowiedź na nie jest trudna - tym trudniejsza, jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie, decydując się na rodzinny przeszczep, musi rozważyć i dawca, i biorca nerki. Niską statystykę można co prawda tłumaczyć poziomem społecznej wiedzy na temat przeszczepiania, ale w grę wchodzą też trudne do rozstrzygnięcia dylematy moralne, względy ekonomiczne, a także organizacja procedur kwalifikowania i opieki nad dawcą.

Za i przeciw

Jak tłumaczy prof. Magdalena Durlik, kierownik Kliniki Medycyny Transplantacyjnej i Nefrologii Instytutu Transplantologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, istotnym czynnikiem determinującym decyzję o oddaniu nerki jest np. obawa o utratę pracy. Wielu potencjalnych dawców stawia sobie wtedy pytanie: co się stanie z moim zdrowiem, jeśli nie będzie mnie stać na utrzymanie właściwej diety, uporządkowanego trybu życia? Kto w razie niepowodzenia lub powikłań zaopiekuje się dziećmi? Dawca nerki może liczyć co prawda na ubezpieczenie, ale nie jest ono zbyt duże.

Pewną wątpliwość - jak można sądzić - wzbudza też w dawcach system opieki, jaką dotychczas ich obejmowano. Dopiero od dwóch lat ośrodki przeszczepiające są zobowiązane do prowadzenia drobiazgowych rejestrów pozwalających na analizę losów dawców; także do wzywania ich na coroczne kontrole stanu zdrowia.

W pewnych przypadkach na otrzymanie nerki od bliskiego nie chce się zgodzić sam biorca w obawie o jego zdrowie.

Na dwóch listach

Często nawet przy gotowości do poświęceń ze strony najbliższych, do pobrania nie dochodzi z przyczyn medycznych.

Jak wynika z analizy za ostatnie 12 lat sporządzonej w warszawskim Instytucie (dr: Gozdowska, Lewandowska), ostatecznie tylko od 1/3 potencjalnych kwalifikowanych tam żywych dawców pobrano nerkę. Pozostali nie pasowali immunologicznie, byli obarczeni różnymi chorobami, np. nadciśnieniem albo stwierdzono u nich zbyt wysoki poziom lipidów, nadmierną otyłość. W części przypadków transplantacja nerki od osoby spokrewnionej nie okazywała się konieczna, bo uzyskiwano narząd po pobraniu od zmarłego dawcy.

W Polsce osoba chora na przewlekłą niewydolność nerek i zakwalifikowana do przeszczepu od żywego dawcy jest wpisywana również do kolejki na liście oczekujących na narząd od zmarłego dawcy. Wielu nie chce narażać bliskich i czeka na przeszczep od zmarłego dawcy, a procedura badań u osób spokrewnionych w ogóle się nie odbywa. Sami transplantolodzy podjęli trudną dyskusję.

Rozważali, czy w sytuacji permanentnego niedostatku narządów do przeszczepień można godzić się na takie rozwiązanie. Ostatecznie jednak nie sformułowano w tej sprawie żadnego wniosku. W pewnym stopniu większej liczbie pobrań od dawców żywych nie sprzyja też i prawo, ponadto w grę wchodzą także kwestie obyczajowe.

Ryzyko w setnych procenta

Większa liczba pobrań od dawców żywych w niektórych krajach to m.in.

efekt wprowadzenia pewnych rozwiązań prawnych. Na przykład w Holandii do wszystkich spokrewnionych z osobami kwalifikowanymi do przeszczepienia nerki docierają zaproszenia na rozmowy, są do nich kierowane prośby o rozważenie donacji. U nas nie dyskutowano o wprowadzeniu takich rozwiązań, choćby dlatego, że nie ma na nie środków. Poza tym, co też nie jest bez znaczenia, biorcy niechętnie rozmawiają z rodzinami o swoich problemach zdrowotnych.

- Jeśli ktoś mówi, że ma brata w Kielcach, to my tam przecież nie pojedziemy, żeby go przekonywać - mówi prof.
Magdalena Durlik.

Jak wynika ze statystyk, zgony mające związek z utratą u dawcy funkcji jedynej nerki dotyczą 0,03% przypadków. Jest to ryzyko zgonu jak po operacji wyrostka robaczkowego, ale jest...