GAZETA WYBORCZA (2011-04-14 Autor: JUDYTA WATOŁA)
Nowy przeszczep, nowy szpital
Pierwszy przeszczep płuc u pacjenta z mukowiscydozą, jakiego dokonali lekarza z Zabrza, stwarza nową szansę dla innych chorych - Śląskie Centrum Chorób Serca chce w ciągu dwóch lat wybudować dla nich specjalny ośrodek. Projekt jest już gotowy
Dr Jacek Wojarski, kardiochirurg odpowiedzialny za program przeszczepów płuc w ŚCChS, porównuje tę operację do zdobywania Himalajów. Jego pacjent, 30-letni Damian Król z Czechowic-Dziedzic, dzięki niej także osiągnął szczyty marzeń.
Mukowiscydoza to śmiertelna choroba o podłożu genetycznym. Powoduje zaburzenia we wszystkich narządach wydzielających śluz. Najgorsza jest dla płuc, w których zalega coraz więcej gęstej wydzieliny. - Płuca stopniowo się zatykają, chory się dusi. Jedyną szansą na ratunek jest transplantacja. Ponieważ płuca dawcy nie są uszkodzone genetycznie, więc po przeszczepie u chorego na mukowiscydozę nie będzie się więcej gromadził w nich śluz - mówi prof. Henryk Mazurek z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce.
Prof. Mazurek skierował dotąd kilkunastu chorych z mukowiscydozą na przeszczep do kliniki w Wiedniu. Za zabiegi zapłacił prywatny sponsor. Pojawił się jednak kryzys i sponsor musiał się wycofać. Zagraniczne przeszczepy finansuje teraz NFZ, ale jedna operacja kosztuje ponad 100 tys. euro. W dodatku musi być poprzedzona długotrwałymi przygotowaniami - miesiącami, a nawet latami trwa gromadzenie potrzebnej dokumentacji.- To dlatego bardzo namawiałem kolegów z Zabrza, by zajęli się naszymi chorymi - mówi prof. Mazurek. Z szacunków wynika, że koszt operacji w Polsce jest o połowę niższy niż za granicą.
ŚCChS jest jedynym szpitalem w Polsce, w którym przeszczepia się płuca, ale u chorych z rozedmą czy zwłóknieniem płuc są one wprawdzie równie trudne technicznie, jednak obarczone o wiele mniejszym ryzykiem powikłań. Chory z mukowiscydozą to już całkiem inna sprawa, bo cierpi z powodu nawracających infekcji. - To sprawia, że staje się odporny na działanie wielu antybiotyków, a po przeszczepie niską odporność obniżają jeszcze leki zapobiegające odrzuceniu przez organizm nowego narządu - wyjaśnia dr Wojarski.
Na dodatek w zabrzańskim szpitalu jest już za ciasno. Żeby wykonać przeszczep u Damiana, trzeba było wyłączyć kilka sal i kilka osób z personelu tylko dla jego potrzeb. Wszystko po to, by ograniczyć ryzyko infekcji.
- To było wielkie wyznawanie, ale się udało. Mam nadzieję, że ten zabieg pomoże nam teraz przekonać wszystkich, że potrzebny jest ośrodek, w którym zapewniono by nowoczesne warunki leczenia zarówno tym, którzy czekają, jak i tym, którzy są już po transplantacji płuc. Chcemy w nim stworzyć osobny oddział dla pacjentów z mukowiscydozą - mówi prof. Marian Zembala, szef ŚCChS.
Brakuje już tylko jednego - pieniędzy. Koszt inwestycji, czyli nowego budynku i specjalistycznego wyposażenia, to 88 mln zł. Szpital szuka pieniędzy w funduszach unijnych. Jeśli się uda, ośrodek będzie gotowy w 2014 roku. - Potrzebujemy już tylko poparcia dla tej idei - mówi prof. Zembala.
- Taki szpital to nasze marzenie - mówi Dorota Hedwig, prezeska Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. Jej córka była jedną z pierwszych pacjentek, którą na przeszczep płuc wysłano do Wiednia. - Wierzę, że operacja, która udała się w Zabrzu, otwiera przed naszymi chorymi zupełnie nowe perspektywy. Wierzę, że ten projekt się uda.