Lekarze zastanawiają się, co zrobić, aby przeprowadzać jak najwięcej przeszczepów? - Zmienić przepisy i zaopiekować się rodzinami dawców - podpowiadają pacjenci.

Od kilku miesięcy sytuacja polskiej transplantologii jest tragiczna. - Od początku roku udało nam się pobrać organy tylko od dwóch dawców - mówi prof. Wojciech Gaszyński, szef Intensywnej Terapii w szpitalu im. Barlickiego. - W minionych latach pobrań było po kilka miesięcznie, choć i to nie zaspokaja potrzeb.

Jak twierdzą lekarze zajmujący się przeszczepami, ich niełatwą pracę utrudniła historia warszawskiego kardiochirurga Mirosława G., którego Centralne Biuro Antykorupcyjne aresztowało w świetle kamer, a minister sprawiedliwości oskarżył o "pozbawienie życia pacjenta".

Prof. Gaszyński: - Od tego czasu nie udało nam się pobrać ani jednego narządu. Po prostu rodziny dawców nie wyrażają na to zgody. Oczywiście zawsze zdarzały się takie sytuacje, ale sto procent odmów nigdy nie było.

Lekarze szukają wyjścia z trudnej sytuacji. Specjaliści z Łódzkiego zjechali się na Regionalne Spotkania Transplantologiczne. Dyskutowali o prawnych, etycznych i medycznych aspektach przeszczepiania narządów. Ale najważniejszym punktem konferencji było spotkanie z pacjentami i ich rodzinami.
Zebranych najbardziej poruszyła opowieść Elżbiety Orczyk, która zgodziła się na pobranie sześciu narządów od swojego męża. Kobieta mówiła, jak dowiedziała się o śmierci bliskiej osoby i wysiłkach lekarza, który przekonywał ją do zgody na pobranie narządów. - Wtedy w szpitalu były dwie niezwykle samotne osoby: ja i lekarz - mówiła. - Udało nam się, bo doktor powiedział, że mój mąż Jaś będzie żył w sześciu innych osobach. I wtedy pomyślałam, że udało nam się oszukać śmierć.

Po pani Elżbiecie swoją historię opowiedział mężczyzna, który żyje z wątrobą Jana Orczyka. - Dzięki niemu dostałem życie. Choć myślałem, że się nie uda. Kiedy czekałem na przeszczep, wezwano mnie do szpitala. Miałem dostać wątrobę, ale okazało się, że rodzina dawcy nie zgodziła się na pobranie narządów. Na szczęście pani Ela dała mi szansę.

Na lekarzach opowieści pacjentów zrobiły ogromne wrażenie. - To dla nas niepowtarzalna okazja do refleksji - mówił prof. Michał Nowicki, nefrolog. - Potrzebujemy jej, bo musimy się zastanowić, co jeszcze możemy zrobić dla rodzin dawców. Musimy ich przekonywać do trudnych decyzji, tak by ich nie żałowali.

Żeby poprawić sytuację chorych i lekarzy, trzeba zmienić przepisy - przekonywał Robert Kęder, prezes Stowarzyszenia Pacjentów po Przeszczepie (przeszedł transplantację wątroby). - Dopóki o pobraniu narządów będzie decydowała rodzina zmarłego, nie będzie normalnie - mówił. - Decyzje musimy podejmować sami. Najlepiej informację o świadomej zgodzie umieszczać w dowodzie osobistym, prawie jazdy i karcie pacjenta NFZ.