Gazeta Wyborcza

 

Gazeta Wyborcza - Opole

Pobieramy w WCM coraz więcej narządów

 Już siedemnaście narządów od pięciu dawców udało się pobrać w tym roku w Wojewódzkim Centrum Medycznym. Było to możliwe m.in. dlatego, że zajmuje się tym od początku roku nowy koordynator ds. przeszczepów dr Maciej Kaplita.


Udało mu się przekonać rodziny zmarłych, by zezwoliły na pobrania. Ostatnie miało miejsce na początku marca.

Dr Maciej Kaplita Fot.Rafał Mielnik/Agencja Gazeta
Dr Maciej Kaplita Fot.Rafał Mielnik/Agencja Gazeta
Dr Kaplita pracuje na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii w WCM, gdzie trafiają pacjenci w najcięższym stanie. - Siłą rzeczy właśnie do nas przywożeni są chorzy mogący być potencjalnymi dawcami - mówi koordynator.

Kiedy przypomnimy, że w zeszłym roku - kryzysowym dla polskiej transplantologii, m.in. z powodu oskarżeń wobec znanego kardiochirurga - w województwie opolskim pobrano narządy zaledwie od czworga zmarłych, obecny wynik musi bardzo cieszyć. - Szczęśliwie ten bardzo zły czas chyba już mija - mówi dr Kaplita. - Wracamy do lepszych lat; w 2002 roku odnotowano 33 pobrania WCM.

Wtedy jednak w szpitalu pracował koordynator ds. przeszczepów; odnoszący jedne z najlepszych wyników w kraju. Po jego odejściu sprawą pobrań zajmowali się dorywczo inni lekarze z oddziału.

Polskie prawo nie wymaga od lekarzy, by uzyskiwali zgodę na pobranie narządów od rodziny zmarłego. - Pytamy jednak o to, taki jest obyczaj - tłumaczy Kaplita. - Rozmawiamy z bliskimi przede wszystkim o tym, jaki był za życia jego stosunek do sprawy oddania narządów do przeszczepów. Pytamy, czy w rozmowach wyrażał swoje stanowisko, czy może zostawił jakiś dokument.

Zanim jednak dojdzie do rozmowy z rodziną zmarłego, musi zostać wyczerpana pełna procedura dotycząca stwierdzenia śmierci mózgowej pacjenta. Zajmuje się tym komisja, która w odpowiednich odstępach czasu wykonuje próby potwierdzające śmierć mózgową (patrz ramka poniżej). Dopiero po jej stwierdzeniu dochodzi do spotkania z rodziną, choć w ustawodawstwie nie ma takiego wymogu.

Te rozmowy nie są łatwe. Bliscy zmarłych są na ogół w szoku, w rozpaczy, często proszą o odłożenie spotkania. Tymczasem czas jest ważnym czynnikiem, gdy chodzi o pobranie narządów.

- Z badań społecznych wynika, że rodziny nie chcą przyjmować na siebie odpowiedzialności w tak ważnej sprawie, trzeba więc taktu, delikatności; dobry skutek odnosi stwierdzenie, że mimo śmierci ich bliski może uratować życie nawet kilu osobom - opowiada koordynator.

Podkreśla, że odkąd zajmuje się koordynowaniem pobrań w WCM, żadna rodzina nie sprzeciwiła się pobraniom. - Działam ze wsparciem kolegów, ordynatora, kapelana i to przynosi dobry skutek - podkreśla. - Ważne jest, że Kościół sprzyja przeszczepom, to jest bardzo istotny argument dla wierzących.

Kiedy już zapada decyzja o pobraniu, zaczyna się praca logistyczna, bywa bowiem, że przy pobraniach od jednego dawcy, a następnie ich przeszczepieniu biorcom, pracuje nawet sto osób. Kolejne narządy pobierają konkretne zespoły, które przyjeżdżają z ośrodków transplantacyjnych. Konieczna jest synchronizacja w czasie, zwłaszcza że nie ma go za dużo - np. przeszczepu serca trzeba dokonać w ciągu czterech godzin od jego pobrania. Podczas gdy w WCM dokonuje się pobrania, w ośrodkach transplantacyjnych trwa przygotowanie do przeszczepu ściągniętych tam błyskawicznie biorców.

Jednocześnie od dawcy można pobrać serce, płuca, nerki, wątrobę, rogówki. W tym roku od pięciu dawców pobrano 17 narządów: jedne płuca, trzy serca, trzy wątroby i dziesięć nerek. Wszystkie przeszczepy się przyjęły.

Właśnie chwila, kiedy ośrodek transplantacyjny przyśle list z informacją, że przeszczep się przyjął, a pacjent wraca do zdrowia, jest momentem największej satysfakcji. - Wtedy wiemy, że nasz trud ma wielki sens - mówi koordynator.

Dr Maciej Kaplita pracuje jako rezydent na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii WCM, odbywa studia podyplomowe dla koordynatorów ds. przeszczepów na warszawskiej Akademii Medycznej. Poinformował swoją rodzinę, że gdyby doszło do ekstremalnej sytuacji, jego wolą jest oddać swoje organy.

Beata Łabutin