Gazeta Wyborcza

 

Pierwszy człowiek z cudzym sercem

Sławomir Zagórski

Pierwszą przełomową operację przeszczepienia serca przeprowadzono 3 grudnia 1967 r. w szpitalu Groote-Schuur w Kapsztadzie (Afryka Południowa). Śmiałkiem, który odważył się na ten krok był dr Christian Barnard. Usunął nieuleczalnie chore serce 54-letniemu Louisowi Washkansky'emu i zastąpił je zdrowym sercem Denise Darvall, ofiary wypadku samochodowego.

Louis Washkansky od 12 lat cierpiał na cukrzycę, przeszedł kilka zawałów, które niemal całkowicie zniszczyły mięsień sercowy. Przeniesiono go do zakładu dla nieuleczalnie chorych, jego dni były policzone. 11 listopada 1967 r. lekarze poinformowali Washkansky'ego, że jedyną szansą byłaby transplantacja serca. - Może pan przy tym umrzeć, nikt jeszcze nie robił podobnego zabiegu na ludziach i nikt nie wie, jak duże jest ryzyko - ostrzegali. - Jeśli tak, to czy teraz nie umieram? - odrzekł, z trudem łapiąc oddech, Washkansky. - Chcę mieć nowe serce. Czekał na nie 22 dni. 2 grudnia o godz. 15.40 Denise Darvall, 25-letnia urzędniczka bankowa z Kapsztadu, uległa wypadkowi samochodowemu. Została ciężko ranna w głowę. O 17.30 źrenice Denise nie reagowały już na światło, zapis EEG stał się całkowicie płaski, mózg przestał pracować. 4,5 godziny później jej ojciec Edward Darvall podpisał zgodę na przeszczep.

putBan(62);
3 grudnia o godz. 1 w nocy dwie sąsiadujące sale operacyjne kapsztadzkiego szpitala wypełnił tłum chirurgów, anestezjologów i pielęgniarek. W jednej znalazł się Louis Washkansky, w drugiej Denise Darvall. Ok. godz 2.10 lekarze odłączyli Denise od respiratora. W chwili gdy maszyna przestała tłoczyć powietrze do płuc kobiety, wywiązała się ostra dyskusja, czy natychmiast otworzyć klatkę piersiową i odsłonić serce, czy też poczekać na ostateczne zatrzymanie krążenia. Wybrano tę drugą ewentualność.

Serce zatrzymało się po 15 minutach. Zaraz potem rozkrojono klatkę piersiową i dr Christiaan Barnard pobrał serce Denise. W międzyczasie drugi zespół chirurgów podłączył Washkansky'ego do sztucznego płucoserca, wyjął z ciała pacjenta jego ciężko chore serce i wszczepił narząd zmarłej kobiety. O godz. 5.34 lekarze otworzyli tętnicę główną i wpuścili ogrzaną krew do nowego serca. Pierwsze minuty były bardzo dramatyczne - serce kurczyło się całkowicie bezładnie i nie było w stanie pompować krwi. Lekarze ponownie podłączyli Washkansky'ego do sztucznego płucoserca. Pompa zaczęła bić regularniej. Niestety, zaraz po odłączeniu chorego od maszyny serce zatrzymało się ponownie. Dopiero po trzeciej próbie odłączenia Washkansky'ego serce zaczęło bić regularnie. - Jezu, ono pracuje! - wykrzyknął dr Barnard.

Louis Washkansky z nowym sercem przeżył 18 dni. Dziś przeszczepy serca są codziennością, choć wykonuje się je nieco mniej niż 10 lat temu (wtedy liczba zabiegów na świecie wynosiła ok. 4,5 tys. rocznie). Dlaczego? Bo zmniejszyła się liczba śmiertelnych wypadków - zwłaszcza motocyklowych i spadła liczba dawców.