Gazeta Wyborcza
GAZETA WYBORCZA (2008-12-18 Autor: Wojciech Moskal)
 

"Polski" przeszczep twarzy

Dr Maria Siemionow, Polka pracująca w klinice w USA, przeprowadziła największy i najbardziej skomplikowany jak do tej pory przeszczep twarzy na świecie.

Był to pierwszy w USA, a czwarty na świecie zabieg tego typu. Z informacji udostępnionych przez klinikę w Cleveland (Ohio) wynika, że odbył się na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni, trwał 22 godziny i brało w nim udział dziesięciu chirurgów. Nieznane są personalia kobiety, która została mu poddana - wiadomo tylko, że jej twarz w wyniku urazu była zniszczona w ogromnym stopniu. Dawczynią była zmarła kobieta, której danych również nie ujawniono.

Dr Siemionow w czasie operacji
Dr Siemionow w czasie operacji. Foto: AP
Zespół z eksperymentalnego wydziału chirurgii plastycznej, kierowany przez dr Siemionow, przeszczepił swojej pacjentce ok. 80 proc. powierzchni twarzy. Zostawiono jedynie jej własne czoło, górne powieki, dolną wargę i brodę.

To jak do tej pory największy i najbardziej skomplikowany przeszczep w historii. Krytycznym momentem zabiegu było przeszczepienie dolnych powiek i połączenie ich z tkankami tworzącymi nos. Przed dr Siemionow nikt wcześniej nie zdecydował się na transplantacje fragmentów skóry wokół oczu - przez ekspertów było to uznawane za absolutnie najtrudniejszy element całego zabiegu. - Jestem niezwykle dumny, że nasz zespół tego dokonał i tak bardzo na korzyść odmienił życie swojej pacjentki - powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej szef kliniki w Cleveland dr Delos M. Cosgrove.

Pierwszą osobą na świecie, której przeszczepiono twarz, była 38-letnia Francuzka Isabelle Dinoire. Pionierski zabieg miał miejsce w Amiens w listopadzie 2005 r. Był to przeszczep częściowy - kobieta ciężko pogryziona przez własnego psa otrzymała nowy nos, wargi i brodę. Próba Francuzów się powiodła, a Isabelle znów się uśmiecha i prowadzi normalne życie.

Model przeszczepionej twarzy (wymienione fragmenty - na czerwono i zielono)
Model przeszczepionej twarzy (wymienione fragmenty - na czerwono i zielono)
Potem wykonano jeszcze dwa zabiegi - w 2006 roku zespół z Chin przeszczepił twarz rolnikowi zaatakowanemu przez niedźwiedzia, a w 2007 r. we Francji nową twarz otrzymał 29-letni mężczyzna oszpecony z powodu ciężkiej choroby wrodzonej.

Powyższe sukcesy nie rozwiały wszystkich wątpliwości związanych z przeszczepianiem twarzy. Idea ta ma wciąż tylu zwolenników, ilu przeciwników. Ci drudzy wysuwają różne argumenty.

Po pierwsze, zabieg jest bardzo skomplikowany (trzeba połączyć ze sobą ogromną liczbę naczyń krwionośnych, mięśni i nerwów), a co za tym idzie - obciążony dużym ryzykiem niepowodzenia. Jak przy każdej transplantacji pacjentowi podawane są (najprawdopodobniej do końca życia) leki immunosupresyjne - osłabiające odporność organizmu. Oprócz skutków ubocznych, takich jak np. podwyższone ryzyko zachorowania na pewne nowotwory, zażywanie tych leków zwiększa prawdopodobieństwo rozwoju wielu infekcji.

dr Maria Siemionow dokonała pierwszego w USA zabiegu przeszczepienia twarzy. Fot. AMY SANCETTA AP
dr Maria Siemionow dokonała pierwszego w USA zabiegu przeszczepienia twarzy. Fot. AMY SANCETTA AP
Do tego dochodzi kluczowe pytanie: co zrobić w przypadku odrzucenia przeszczepu przez organizm biorcy? Stan i wygląd pacjenta byłyby na pewno gorsze niż przed zabiegiem. - Przecież to byłoby prawdziwe piekło za życia - powiedział agencji AP dr Arthur Caplan, bioetyk z Uniwersytetu Stanu Pensylwania. A wszystko to w sytuacji, gdy transplantacja twarzy nie jest zabiegiem ratującym życie, ale operacją przeprowadzaną - jak twierdzą oponenci - ze względów kosmetycznych.

- To nie jest zwykła kosmetyka. Ci ludzie są pogrążeni w głębokiej depresji i nie mogą prowadzić normalnego życia - odpowiadają zwolennicy tego typu przeszczepów. Sukces dr Siemionow być może przeważy szalę na ich korzyść.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Animacja komputerowa zabiegu 

 źródło: Cleveland Clinic