Gazeta Wyborcza
Przeszczepy serca w klinice przy ul. Długiej
GAZETA WYBORCZA - POZNAŃ (2007-12-21 Autor: MARIA BIELICKA)
Przeszczepy serca w klinice przy ul. Długiej
Maria Bielicka
To ogromna szansa nie tylko dla mieszkańców naszego miasta, ale i dla całego regionu - cieszą się poznańscy kardiochirurdzy
Decyzja w tej sprawie właśnie zapadła w Ministerstwie Zdrowia. Oznacza
ona, że prócz Warszawy, Krakowa i Zabrza, od Nowego Roku serca
przeszczepiać będą również ośrodki w Poznaniu i w Gdańsku.

Przeszczepy są ratunkiem dla pacjentów, którym leki już nie są w stanie pomóc. Takich chorych jest wielu. - Tylko w Wielkopolsce powinno się robić około 100 przeszczepów serc rocznie - uważa dr Marek Jemielity, szef Kliniki Kardiochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Ale niewielu dostawało taką szansę: w tym roku w całym kraju "nowe" serce dostanie w sumie tylko ok. 65 chorych. - To nie tak, że nie ma serc, które można pobrać i przeszczepić. Dotąd wiele serc po prostu się marnowało - uważa dr Jemielity. - Gdy dawca jest z Wielkopolski, czy szerzej - z północno-zachodniej części kraju - transplantolodzy z Warszawy, Zabrza czy Krakowa, często nie mieli szans po serce przylecieć - tłumaczy dr Jemielity.
W przypadku serca w grę wchodzi w zasadzie tylko samolot, bo po pobraniu trzeba je wszczepić biorcy w ciągu czterech godzin. Samolot jest drogi, a ministerstwo dodatkowo za transport nie płaci.
Wątroba bez pilota

Wątroba bez pilota
Doktor Agnieszka uwielbia, kiedy wątroba wypełnia się krwią, nabiera kształtu, różowieje. A potem ludzie nabierają kształtów, różowieją
Załóżmy, że mężczyzna, lat 48, zostaje przywieziony na oddział o 9
rano. Zostanie dawcą nerki, którą otrzyma 35-letnia kobieta. Czas
start. Doktor Teresa Korta (anestezjolog) podpowiada, że mężczyzna, lat
48, mógł jechać do pracy, ale był wypadek. Stan chorego: uraz głowy i
klatki piersiowej, odma opłucnowa. Ma rurkę do oddychania w tchawicy i
jest wentylowany.
9.30
W szpitalu zrobią mu tomografię,
ultrasonografista sprawdzi, czy nie ma pękniętej wątroby, śledziony,
czy kończyny nie są połamane. O 10 będą wiedzieli: narastający krwiak.
O 11 zacznie się operacja.
- To jest fascynujące w medycynie, że nigdy nie wiadomo, co się stanie
za chwilę, jakby zgadywać następną scenę filmu - mówi doktor Teresa. Po
30 latach pamięta tę adrenalinę, kiedy na VI roku medycyny na chirurgii
pierwszy raz reanimowała pacjenta. Lekarz prowadził sztuczną
wentylację, ona - masaż serca.
- Teresa, czemu tak szybko masujesz?
- No wiesz, denerwuję się...
- Ty się denerwuj, jak znieczulasz, bo wtedy możesz zaszkodzić. Temu możesz już tylko pomóc.
Na III roku studiów trafiła na kółko anestezjologiczne, poczuła, że to
będzie jej specjalizacja. Są tylko dwie specjalizacje, które dotyczą
całego człowieka - medycyna rodzinna oraz anestezjologia i intensywna
terapia.

Kończy się operacja, mężczyzna, lat 48, żyje, ale jest w ciężkim stanie, ma skoki ciśnienia, temperatury, więc trafia na oddział intensywnej terapii. Przetaczają mu krew, wyrównują zaburzenia elektrolitowe, zaburzenia wentylacji.
Taka walka może trwać całą noc. - To granica życia i śmierci - mówi doktor Agnieszka Krawczyk (chirurg).
Doktor Agnieszka liceum kończyła w Londynie, mieszkała tam z mamą cztery lata. Mama miała arytmię serca, chodziła po lekarzach. Córka była jej tłumaczem. Była przy matce, kiedy trafiła na OIOM. Z podziwem patrzyła na lekarzy wiedzących, co robić w sytuacji awaryjnej.
Lekarz musi zachować profesjonalny spokój, doktor Agnieszka przyznaje się, że raz, niedługo po studiach, pękła.
Polska transplantologia wciąż w głębokim kryzysie
Polska transplantologia wciąż w głębokim kryzysie
Wczoraj obchodzono Światowy Dzień Donacji i Transplantacji.
Po raz pierwszy takie obchody odbyły się dwa lata temu w Genewie, rok temu - w Argentynie. Tegoroczne zaś miały kulminację w Kuwejcie, pierwszym kraju nad Zatoką Arabską, w którym dokonano przeszczepu organu.
Dzień Donacji to okazja, by przyjrzeć się sytuacji w polskiej
transplantologii, którą na początku tego roku dotknął kryzys. W wyniku m.in.
opisywanej w mediach historii przekazania trzem biorcom nowotworu wraz ze
wszczepianym narządem, a przede wszystkim głośnego aresztowania kardiochirurga
dr. G. program przeszczepiania narządów w Polsce w dużej mierze się załamał. -
Pozycję naszej transplantologii budowaliśmy mozolnie, krok po kroku, przez
dziesięć lat i mieliśmy prawdziwe sukcesy - mówił wczoraj w Warszawie prof.
Janusz Wałaszewski, dyrektor Poltransplantu. - Notowaliśmy 1200-1300
przeszczepów rocznie, co dawało nam niezłą pozycję w Europie. W tym roku to
wszystko wzięło w łeb, a obawiam się, że na odrobienie strat przyjdzie długo
poczekać - dodał Wałaszewski.
Statystyki rzeczywiście nie napawają
optymizmem. O ile w roku 2004 dokonano w Polsce łącznie 1348, a w roku 2005 -
1359 przeszczepów, o tyle w tym roku do 23 października zaledwie 717. Najgorzej
jest z transplantacją serc (wcześniej robiono ok. 100 zabiegów rocznie, w tym
roku do tej pory tylko 50) i nerek (dawniej powyżej 1000, teraz 520). Kryzys
niestety nie mija - w ostatnich trzech miesiącach liczba transplantacji
wszystkich narządów razem wziętych jest znacznie niższa niż w analogicznym
okresie w ubiegłych latach.
Lista osób oczekujących na przeszczep w dniu
30 września br. zawierała 1626 nazwisk.
Zaczęli drugie życie po przeszczepie
GAZETA WYBORCZA - GORZÓW WLKP. (2007-09-20 Autor: DARIUSZ BARAŃSKI)
Zaczęli drugie życie po przeszczepie
Dariusz Barański
Na przeszczep zgodziła się rodzina chłopaka z Bolonii, ofiary wypadku. Dzięki niemu żyję normalnie. Mam dwójkę dzieci - opowiada kobieta. W niedzielę biskupi zaapelują do wiernych o zaakceptowanie przeszczepów.
Udane przeszczepy wątroby w Polsce mają zaledwie kilkunastoletnią historię.
Pacjenci, którym się udało przeżyć, założyli Stowarzyszenie "Życie po
przeszczepie". Co roku spotykają się na przemian w Warszawie i lubuskim
Rokitnie. Tym razem przyjechali do nas.

Magdalena Sroczyńska-Kożuchowska, astronom: - To było w maju 1998 r. Po kilku latach leczenia usłyszałam o przeszczepie jako jedynym ratunku. Zgodziłam się, choć nic o tym nie wiedziałam. Ufałam, że lekarz wie, co robi. Miałam dwóch synów, przyjaciół i wydawało mi się, że muszę żyć. Nie miałam wątpliwości etycznych. Widziałam, że dostanę wątrobę od osoby zmarłej, od kogoś, kto się zgodził. Operacja trwała 14 godzin, potem trzy tygodnie leżałam nieprzytomna. Po dwóch miesiącach wróciłam do domu, a po trzech był ślub siostrzenicy. I na weselu mogłam jeść, pić i zatańczyć polkę na obcasach.
Drugie życie
Krystyna Małysz, pielęgniarka: - To już trzy lata. Pracuję w Niemczech, dlatego przeszczep wątroby odbył się w Lipsku. Operacja trwała tylko cztery godziny! Moim dawcą był młody chłopak z Hamburga. Miał tętniaka mózgu, który pękł i nastąpiła śmierć mózgowa. Jego rodzice do dziś dowiadują się, jak się czuję, czy wszystko dobrze. A ja? Czuję się młodsza, pełna życia. I normalnie pracuję, nawet po 12 godzin.
Oswoić młodzież z ideą przeszczepów
GAZETA WYBORCZA - RZESZÓW (2007-09-17 Autor: AGATA KULCZYCKA)
Oswoić młodzież z ideą przeszczepów
Podkarpacki kurator chce uświadamiać uczniów, jak ważna jest ich zgoda na oddawanie narządów osobom czekającym na transplantację.
Zainteresowaliśmy tym Jarosława Czerwińskiego z Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji, który zapowiada pomoc w realizacji tej inicjatywy
27 września uczniowie z Podkarpacia, którzy
oddają krew, podczas uroczystej gali w Rzeszowie, odbiorą Świadectwa Społecznej
Dojrzałości. Wręczać je będzie Maciej Karasiński, podkarpacki kurator oświaty. -
To właśnie przy tej okazji, podczas rozmów z lekarzami przyszło mi do głowy, by
w szkołach przeprowadzić akcję informacyjną nt. przeszczepów - mówi.
Sam
doskonale rozumie ten problem, choć jeszcze nie złożył pisemnej deklaracji, że
zgadza się, by po jego śmierci jego organy zostały oddane innemu człowiekowi. -
Myślałem o tym, ale nic nie zrobiłem jeszcze w tym kierunku. Może dlatego, że
jeszcze nie jestem na to dostatecznie przygotowany? - zastanawia
się.
Wiadomo, że kampania skierowana byłaby do uczniów szkół
ponadgimnazjalnych. Jak miałaby wyglądać? - Jeszcze nie wiemy, zastanawiamy się
nad tym. Może przeszkolimy młodych nauczycieli, by później przekazywali te
treści uczniom na godzinach wychowawczych, może zorganizowaliby w szkole kącik,
gdzie informacje na ten temat byłyby dostępne? Będę chciał porozmawiać o tym
także w diecezjach, by treści te poruszane były przez księży katechetów -
wylicza kurator.
Lekarzy recepta na kryzys w transplantologii
Lekarzy recepta na kryzys w transplantologii
Anna Twardowska
Pomóc mają specjalnie wyszkoleni koordynatorzy, którzy będą rozmawiać z rodzinami zmarłych oraz Kościół. Księża w bydgoskich świątyniach będą czytać list biskupów, zachęcający do oddawania organów po śmierci
Liczba przeszczepów drastycznie spadła z początkiem roku i od miesięcy
nie rośnie. W sierpniu w naszym mieście zaledwie dwie osoby dostały
szansę na nowe życie, bo tylko tyle przeszczepów przeprowadzono w
klinice transplantologii i chirurgii ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego.
Lekarze przez cały czas
- Przygotowanie do tego zawodu trwa około roku - mówi prof. Zbigniew
Włodarczyk, szef kliniki transplantologii. - Dlatego nowa koordynator
pewnie dopiero w przyszłym roku zacznie wykonywać swoje zadanie
podstawowe, tj. przekonywać rodziny zmarłych do zgody na pobranie
organów.
Lekarze bardzo liczą także na pomoc Kościoła. - Zależało nam, żeby
dostojnicy kościelni zajęli jasne stanowisko w sprawie przeszczepów,
tak jak swego czasu Jan Paweł II - mówi prof. Włodarczyk. - Papież
uznał zgodę na oddawanie po śmierci organów dla ratowania innych ludzi
za akt największej, bezinteresownej miłości.
Nasze szpitale nie chcą przeszczepów?
GAZETA WYBORCZA - KIELCE (2007-09-08 Autor: ANNA ROŻY)
Nasze szpitale nie chcą przeszczepów?
Anna Roży

Żaden dyrektor szpitala w województwie świętokrzyskim nie wysłał swojego przedstawiciela na szkolenia dla koordynatorów przeszczepiania narządów. Żaden - mimo deklaracji - nie przeprowadza analizy, ilu pacjentów umiera i ilu z tej grupy mogłoby być dawcami organów.
- Osobę, która weźmie udział w takim szkoleniu, powinien
delegować dyrektor placówki. Jest ono bezpłatne, uczestnicy pokrywają tylko
koszt dojazdu i noclegu. Zajęcia odbywają się w weekendy. W pierwszej turze
udział wzięło 30 osób. Prowadzimy zapisy na kolejną, niestety na liście nie było
i nie ma osoby z województwa świętokrzyskiego - mówi profesor Wojciech Rowiński,
kierownik katedry i kliniki chirurgii ogólnej i transplantacyjnej, konsultant
krajowy do spraw transplantologii.
Szkolenia to nie jest nowa sprawa. Do
udziału w nich prof. Rowiński przekonywał dyrektorów szpitali podczas spotkania
w marcu w Kielcach.