http://www.gazetalubuska.pl
GAZETA LUBUSKA (2007-04-07 Autor: SYLWIA MALCHER-NOWAK)

Dajmy z siebie wszystko!

 W połowie marca, w zielonogórskim szpitalu udało się pobrać od zmarłego dwie nerki. Pierwszy raz od wielu miesięcy.


Rok temu w Trzebnicy po raz pierwszy w kraju przeszczepiono pacjentowi rękę od zmarłego dawcy. Swoją stracił kilkanaście lat temu. Operacja zakończyła się sukcesem!

-Niebywały sukces! - podkreśla Władysław Kościelniak, ordynator oddziału intensywnej terapii. - Po tych wszystkich skandalach w mediach, rodziny zmarłych nawet nie chcą o tym słyszeć.

Dawcą był 20-letni chłopak. Zginął w wypadku, miał czołowe zderzenie. Jego nerki przeszczepiono z powodzeniem dwóm młodym osobom. Komu? To tajemnica.

- Tylko delikatnie sugerowaliśmy rodzinie, że podejrzewamy śmierć pnia mózgu - wspomina Kościelniak. - Nie było z naszej strony żadnych nacisków. Ku naszemu zdziwieniu, bracia i matka pacjenta sami zaproponowali, by pobrać od niego narządy. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz. Z reguły rodzina się sprzeciwia.

 

 Rok temu w Trzebnicy po raz pierwszy w kraju przeszczepiono pacjentowi rękę od zmarłego dawcy. Swoją stracił kilkanaście lat temu. Operacja zakończyła się sukcesem! (fot. FotoRzepa)
Rok temu w Trzebnicy po raz pierwszy w kraju przeszczepiono pacjentowi rękę od zmarłego dawcy. Swoją stracił kilkanaście lat temu. Operacja zakończyła się sukcesem! (fot. FotoRzepa) 

 

Nie ufamy lekarzom


Lekarze biją na alarm - w ub. roku po raz pierwszy od wielu lat liczba przeszczepów gwałtownie spadła, choć od lat systematycznie rosła. W 2005 roku przeszczepiono 1.399 narządów, a w 2006 r. - tylko 1.255. Taki wynik zanotowano ostatnio w 2002 r.

Nie ma wątpliwości, że to efekt skandali, o których donosiły ostatnio media. Wystarczy przypomnieć "handel skórami” w łódzkim pogotowiu, czy aferę w Klinice Kardiochirurgii Szpitala MSWiA...

Wiele osób straciło zaufanie do lekarzy. Dlatego nie wierzą ich zapewnieniom, że ukochana osoba nie żyje i oddycha za nią tylko aparatura. Każą lekarzom dalej walczyć, choć tak naprawdę nie ma już o co. Sprzeciwiają się pobraniu narządów, choć teoretycznie nie muszą na to wyrazić zgody.

Sprzeciw na trzy sposoby



Polskie prawo mówi jedynie, jak możemy nie zgodzić się na pobranie z naszych zwłok komórek, tkanek i narządów. Są trzy sposoby na wyrażenie sprzeciwu:
  • wpis do Centralnego Rejestru Sprzeciwów - sprzeciw osobiście lub listownie zgłaszamy w Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnym do spraw Transplantacji Poltransplant
  • pisemne oświadczenie podpisane własnoręcznie, które nosimy przy sobie
  • oświadczenie ustne złożone w obecności co najmniej dwóch osób


Serce bije, płuca oddychają



Jeśli sprzeciwu nie wyraziliśmy (w rejestrze jest około 24 tys. zgłoszeń), zgodnie z prawem możemy być potencjalnym dawcą narządów. To jednak tylko teoria. Dlaczego? Bo lekarze zawsze pytają o zgodę rodzinę i z reguły trafiają na mur. - Krewni podświadomie liczą na cud - mówi Kościelniak. - Poza tym, przykro mi to mówić, ale nie ufają nam. Widzą jak bije serce, klatka piersiowa unosi się w miarowym oddechu. Trudno im zrozumieć, że to wszystko zasługa aparatury. Nie dopuszczają do siebie myśli, że ich najbliższy nie żyje.

Pogrążeni w tragedii nie myślą o tym, że ktoś inny też cierpi i można go uratować, darując mu narządy zmarłego syna, męża, siostry...

- Trzeba myśleć o innych - mówi wzruszona Krystyna z Lubska (nazwisko do wiad. red.), która kilka dni temu obchodziła szóstą rocznicę przeszczepu wątroby. - I cieszyć się tym, co się ma, każdym dniem. Nie warto być złym lub mściwym, bo życie odwdzięczy nam się tym samym. Ja zasłużyłam na drugą szansę. Ktoś mi ją podarował.

Sylwia Malcher-Nowak