Rzeczpospolita

 

www.rp.pl

 

RZECZPOSPOLITA (2008-01-07 Autor: SYLWIA SZPARKOWSKA)

Ksiądz namawia, żeby było więcej przeszczepów

Fatalnego trendu nie udało się odwrócić: w ubiegłym roku dokonano o połowę mniej transplantacji narządów niż dwa lata temu

Rady, by ten trend odwrócić, szukają zarówno lekarze transplantolodzy, jak i stowarzyszenia pacjentów, którzy żyją dzięki przeszczepom narządów zmarłych osób. Akcji, organizowanej przez Stowarzyszenie „Życie po przeszczepie”, patronuje „Rz”.

Na ulicach wielu miast wiszą billboardy z księdzem Piotrem Sadkiewiczem z Leśnej koło Żywca, który namówił swoich parafian, by nosili przy sobie deklarację, że w razie śmierci zgadzają się na pobranie organów do transplantacji. – W Polsce przeszczepia się znacznie mniej narządów niż na Zachodzie, mimo że Kościół podkreśla, iż oddanie narządu jest aktem miłości bliźniego. Chcemy z tą informacją dotrzeć zarówno do wiernych, jak i do księży – mówi Krzysztof Pijarowski, prezes Stowarzyszenia „Życie po przeszczepie”.

Hasłem kampanii jest „Narządy nie rosną na drzewach”. – Sytuacja chorych czekających na narządy jest naprawdę bardzo trudna. Kolejka wydłuża się, zamiast zmniejszać – dodaje.

Na początku 2007 r. na przeszczep czekało 1560 osób, dzisiaj jest ich o 100 więcej. Najbardziej wydłużyły się kolejki do przeszczepu serca i wątroby. I choć największy kryzys minął (w listopadzie 2007 r. przeszczepiono narządy od 33 zmarłych dawców, w kwietniu – zaledwie od 17), to powodów do radości nie ma: w 2006 r. miesięcznie przeszczepiano narządy nawet od 40 dawców. – Mam nadzieję, że odbudujemy polską transplantologię. Chcemy prowadzić zajęcia w szkołach, wśród kleryków, dotrzeć do parlamentarzystów i dziennikarzy – mówi prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii.

Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/ 

 

 

 

 

Z przeszczepioną wątrobą można żyć bardzo długo

Klasycznym wskazaniem do przeszczepienia wątroby jest jej niewydolność, która powstaje przede wszystkim u chorych na marskość tego narządu. Szacuje się, że w Polsce na marskość wątroby umiera rocznie około 1000 chorych. Ale nie wszyscy mogą być kandydatami do przeszczepienia. Przeciwwskazaniem może być m.in. zaawansowany wiek, zaawansowany nowotwór albo posocznica.

Prof. dr hab. med. Marek Krawczyk, Transplantolog, Akademia Medyczna w Warszawie
Prof. dr hab. med. Marek Krawczyk, Transplantolog, Akademia Medyczna w Warszawie
Przypuszczalnie powinniśmy wykonywać w Polsce około 500 transplantacji wątroby rocznie, ale trudno jest to dokładnie określić, bo nie mamy takich badań. Możemy jednak posiłkować się tymi z innych krajów. W najlepszych dla polskiej transplantologii latach (2005 i 2006) w pięciu krajowych ośrodkach, które dokonują przeszczepień wątroby, wykonaliśmy łącznie około 220 tego rodzaju operacji. Transplantacje wykonuje się m.in. w naszej klinice: w szpitalu przy ul. Banacha wykonujemy około 50 proc. wszystkich przeszczepień w Polsce. Do tej pory wykonaliśmy tu około 600 transplantacji. W całej Polsce natomiast było ich 1200 – 1300. Wyniki odległe przeszczepiania wątroby w Polsce są takie same jak na całym świecie. Myślę nawet, że niekiedy są lepsze.

Głównym wskazaniem do transplantacji jest marskość. Na podłożu marskiej wątroby rozwijają się nowotwory, najczęściej jest to rak wątrobowokomórkowy.

Wskazanie: marskość

Marskość może być wynikiem wirusowego zapalenia wątroby typu B, C albo innych, rzadszych. Jest też marskość poalkoholowa, istnieje również marskość w wyniku tzw. hemochromatozy, czyli zaburzenia metabolicznego żelaza, które odkłada się w wątrobie, powodując jej włóknienie. Trzeba także wspomnieć, że wskazaniem do przeszczepienia jest również pierwotna żółciowa marskość wątroby, która powstaje bez żadnego czynnika zakaźnego, bez nadużywania alkoholu. Taka marskość rozwija się częściej u kobiet.Są jeszcze inne, rzadsze czynniki. Jednak 80 – 85 proc. chorych na raka wątrobowokomórkowego ma najpierw marskość.

Cała rzecz polega na tym, że do przeszczepienia możemy kwalifikować przede wszystkim wtedy, kiedy nowotwór nie jest rozsiany, bo taki oznacza, że jest nie tylko w wątrobie, ale również w węzłach chłonnych czy w innych narządach. Jeżeli chory ma już nowotwór rozsiany, to nie może mieć przeszczepienia wątroby, bo wymiana tego jednego narządu już nie pomoże.

 

Rzeczpospolita
 

 

RZECZPOSPOLITA (2007-10-05 Autor: JAROSŁAW KAŁUCKI, MARIUSZ GOSS)

 

SPOŁECZEŃSTWO

Drugi raz dała życie synowi

72-letnia łodzianka oddała nerkę synowi. To pierwszy przeszczep w Polsce od dawcy w tym wieku

 

Marek Dybowski, 47-letni inżynier budownictwa, dowiedział się w maju, że jego nerki przestały pracować. Gdy usłyszał w słuchawce telefonu oświadczenie matki, że odda mu nerkę, nie dowierzał.

Nie dlatego, że zaryzykowała dla niego zdrowie. Wątpił, czy to w ogóle możliwe ze względu na jej wiek.

Uratować syna

Maria Dybowska w swoim mieszkaniu w Łodzi czeka na syna, który jest jeszcze we wrocławskim szpitalu. Nerka, którą mu oddała, zaczęła pracować niemal natychmiast po operacji MARIAN ZUBRZYCKI
Maria Dybowska w swoim mieszkaniu w Łodzi czeka na syna, który jest jeszcze we wrocławskim szpitalu. Nerka, którą mu oddała, zaczęła pracować niemal natychmiast po operacji MARIAN ZUBRZYCKI
- Myśleli, że jestem stuknięta, kiedy zgłosiłam się jako dawca -mówi 72-letnia Maria Dybowska. -Za stara to jestem na konkurs Miss Polonia.

Tłumacząc swą decyzję, opowiada, że poznała kiedyś osobę, która była dializowana od pięciu lat. -Ręce miała całe w bąblach od wkłuwania się w żyły -wspomina.

- Chciała zaoszczędzić podobnych cierpień synowi - dopowiada jej sąsiadka Barbara Kubera.

Pani Maria pojechała najpierw na badania do Wrocławia. Była akurat po operacji nogi, więc w obawie przed odrzuceniem jej jako dawcy schowała kule.

Na szczęście o pozytywnym zakwalifikowaniu zadecydował nie jej wiek, lecz stan zdrowia. - W Anglii 92-letnia kobieta oddała nerkę wnukowi -opowiada prof. Dariusz Patrzałek, który wraz z zespołem transplantologów dokonał we wrześniu udanego przeszczepu we wrocławskiej klinice.

- Mieliśmy już przypadki, gdy matka oddawała narząd dla dziecka, ale pewnie pierwszy raz w Polsce dawcą była osoba mająca 72 lata - podkreśla. Dybowscy mieli szczęście. - Taki zabieg można przeprowadzić średnio u czterech na dziesięć zgłaszających się par -mówi prof. Patrzałek.

 

 

 

Rzeczpospolita
 
 
Analiza i opinie
 
Mariusz Żelichowski

Pobranie komórek, tkanek i narządów: zgoda jest regułą, sprzeciw wyjątkiem


Każdy z nas ma prawo do samostanowienia, czyli wyrażenia lub odmowy zgody na interwencję medyczną - pisze sędzia Sądu Rejonowego w Kielcach

Mariusz Żelichowski
Mariusz Żelichowski
Przed podjęciem każdej interwencji medycznej lekarz powinien - co do zasady - uzyskać zgodę osoby, która ma być jej poddana; w przeciwnym razie postępuje nielegalnie. Reguła ta może się rozciągać także na interwencję medyczną dokonywaną po śmierci (post mortem), a polegającą na pobraniu ze zwłok zmarłego (dawcy) komórek, tkanek i narządów (dalej: narządów).

Uzależniając legalność pobrania post mortem narządów od zgody ich dawcy, ustawodawca posłużył się konstrukcją tzw. zgody domniemanej, tj. przyjął fikcję prawną, że każdy zmarły wyraził za życia zgodę, nawet jeżeli tego nie uczynił. Nie oznacza to jednak zupełnego unicestwienia prawa dawcy do samostanowienia, gdyż jego autonomię zagwarantowała ustawa z 1 lipca 2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (DzU nr 169, poz. 1411; dalej ustawa), stanowiąc w art. 5 ust. 1: "Pobrania komórek, tkanek lub narządów ze zwłok ludzkich w celu ich przeszczepienia można dokonać, jeżeli osoba zmarła nie wyraziła za życia sprzeciwu".

 

W razie przeszczepu

Na pierwszy rzut oka przepis ten nie budzi wątpliwości interpretacyjnych. Jednak przy wnikliwszej lekturze, w szczególności zaś w zestawieniu jego treści z art. 4 ust. 1 ustawy, wątpliwości dotyczące zakresu sprzeciwu zaczynają już nabierać realnych kształtów.

 

RZECZPOSPOLITA (2007-07-19 Autor:  Kamila Baranowska)

 

Brytyjczycy bliżej domniemanej zgody na przeszczepy


W Polsce mimo wprowadzenia zasady domniemanej zgody obywatela na pobranie narządów liczba organów do przeszczepu ciągle jest niewystarczająca. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, ale na Wyspach plany wprowadzenia prawa domniemanej zgody ciągle wzbudzają wiele kontrowersji.


Wprowadzenie rewolucyjnych dla Brytyjczyków zmian postuluje sir Liam Donaldson, odpowiedzialny w rządzie za służbę zdrowia.

Obecnie każdy, kto chce przeznaczyć swoje narządy do przeszczepu, musi się wpisać na krajową listę dawców, deklarując, że się zgadza, by jego narządy zostały wykorzystane do przeszczepu.